wtorek, 7 marca 2017

Uwielbiana Baza Rentus

Skrzydła Oddziału Rentus/Rentus Troop's Wings


Witam! Moi skrzydlaci czytelnicy, dziś przedstawiam wam skrzydełka Oddziału Rentus. Jak pewnie się orientujecie, można je zdobyć podczas wykonywania instancji zwanej "Baza Rentus".

Opisując cały proces zdobycia ich zaczynajmy od samego wejścia do bazy. Wita nas tam widok zniszczonej wioski Reian, którą nawiedzili balaurowie. Naszym pierwszym zadaniem jest oczyszczenie wejściowego placu oraz utorowanie drogi do dalszych części  zadania.

Oczywiście, gdy wzięliśmy questa na te instancje, z zabitych mobków drapią bodajże pieczęcie, których musimy zebrać równe 30, oraz samych mobów trzeba ubić także 30. Często ludzie chodzą na te instancje nie ze względu na misje lecz właśnie na przedmioty wypadające z końcowej skrzyni Rentus.

Gdy już wyczyścimy obraz, który nas powitał, podchodzimy na schody, gdzie najlepiej poczekać na gotowość wszystkich sojuszników. Po ponumerowaniu graczy przychodzi czas na tak zwane "działki". Chodzi w tym mianowicie o to, że zaczynając od dział stojących najbliżej nas, wchodzi każdy sojusznik po kolei. To znaczy, stoi pierwsze działko - wchodzi gracz oznaczony numerkiem 1, drugie działko -  gracz z numerem 2, itp.

Kiedy już wszyscy wsiądziemy do naszych dział zaczyna się bombardowanie lecącego w naszą stronę bossa, nazwy nie mogę sobie przypomnieć. Nawiasem mówiąc, gdy znajdujemy się w naszym działku mamy dwie opcje, wystrzelenia pocisku lub wyjścia z działka. Pierwszy przycisk służy właśnie do zadawania obrażeń, więc lepiej się nie pomylić, bo szansa na drop z bossa może być znikoma.

Po udanym ubiciu smoczka do połowy jego punktów życia, wychodzimy z działek i pędzimy do muru odgradzającego nas od dalszej drogi. Jeśli właśnie zbiliśmy hp bossowi, pojawia nam się on jako wcielenie człowieka. Zabijając go wypada losowy przedmiot wyposażenia oraz kluczyk do Skrzyni Rentus.

Przechodzimy dalej, przed nami pojawia się ścieżka usłana Balaurami oraz broniącymi się Reianami. Jeśli zabraliśmy misje - zabijamy je, jeśli nie, to robimy tak zwany rush, czyli szybkie przejście mapki. Dochodząc do okrągłego placyku pojawiają się dwa mini bossy. Cały atak na początku koncentruje się na mobku płci żeńskiej, następnie płci męskiej.

Dalej mamy kolejne przerażające balaury. Przy końcu drogi pojawia się mini arenka, gdzie kiedy wszyscy sojusznicy wejdą na dany obszar, pojawia się bardziej konkretny boss. Uśmiercenie go nie jest już takie proste co w poprzednich przypadkach. Polega ono mianowicie na tym, że jedna osoba biega wraz z mobem po arenie i rozbija pojawiające się na rogach beczki które spowalniają mobka, oraz przywołują bomby. Tylko one zadają mu spory dmg.

Troszkę zajmie ubicie go lecz gdy w końcu wykonamy to, pojawia się skrzyneczka, a w niej pieniążki. Wchodzimy do windy i jedziemy w górę. Nasza dalsza droga usłana jest wciąż Balaurami. Idąc prosto a następnie skręcając w prawo oraz zabijając mobki natrafiamy na malutką skrzyneczkę do rozwalenia. Z niej możemy zarobić pieniądze oraz ekwipunek na daną klasę postaci.

Po wielkich katorgach w końcu dotarliśmy do końca instancji. Wchodzimy do wielkiego zaokrąglonego budynku, w którym na środeczku stoi nasz upragniony boss. Stając przy ścianie nie ściągamy na siebie jego uwagi, dlatego warto się wtedy przygotować, załączyć odpowiednie bonusy, buffy itp.

I zaczynamy bitwę. Zmniejszając poziom jego życia przechodzi on w stan nietykalności, to znaczy, że nie możemy zadać mu żadnych obrażeń. Środowisko wokół niego zmienia się, powierzchnia wygląda na popękaną, a na nią zaczynają spadać pociski wysyłane przez będącego w stanie czuwania bossa. W zależności jaki kolor obręczy pojawi się na ziemi, taki pocisk po chwili zleci w dół. Pomarańczowy - zadaje dużo obrażeń życiowych, niebieski - zabiera nam prawie całość punktów many. Trzeba ich najzwyklej w świecie unikać. Akcja powtórzy się kilka razy, aż boss nie zostanie pokonany.

Zabijając go przybywają Reianie, dziękujący nam za pokonanie Vashartiego, czyli moba z którym przed chwilą walczyliśmy. Pojawiają się dwie skrzynie. Skrzynka z prezentami dla powracających, oraz ta, do której dropił kluczyk. Z niej można wyciągnąć oczywiście nasze pióra, oraz wiele innych ciekawych przedmiotów, np wielki ptak na którym można jeździć (jego nazwa do złudzenia przypomina markę samochodu).

A tak oto one wyglądają:

Rentus Troop's Wings

Zbyt dużych oczekiwań co do nich nie możemy mieć, aczkolwiek dla gracza z 57lvl, posiadającym tylko skrzydełka zdobyte od Nebris, może być to spory progres. Możliwość założenia ich jest dopiero od 60 poziomu postaci, co nie oznacza, że są słabe. Wręcz przeciwnie. Wygląd powala, jak i staty.

Statystyki wyglądają następująco: czas lotu powiększony o +85, punkty życia +449, odporność przed ciosami krytycznymi w wysokości +80. Posiadają również, jak reszta skrzydełek odporność na ciosy krytyczne +44, oraz odporność na magiczne ciosy krytyczne w ilości +8.

Jak na skrzydełka z bocznej linii, że tak to ujmę, nie jest źle. Tym bardziej, że można pochwalić się wśród swoich towarzyszy nowym nabytkiem, którym oni nie koniecznie mogą posiadać. Mimo wszystko jest to przedmiot nie dostępny dla wszystkich, tym bardziej że nie da się nimi handlować. To jest ich wielki plus. Nikt nie może zaśmiecać i obniżać ich wartości u handlarzy czy w swoich sklepikach.

Moja historia z nimi jest dość krótka. Zwykła instancja 68 poziomem ze zwykłego znudzenia. A tu proszę, ze skrzyneczki wylosowały mi się te piórka. Byłam bardzo zadowolona. Przed tą sytuacją również byłam na Rentusie, i pióra wydropiły komuś innemu, szczerze mówiąc czułam rozczarowanie, a tu proszę. Jednak los o mnie nie zapomniał i obdarował mnie kolejnymi skarbami.

Przepraszam, że ostatnio postów nie było, czyste ludzkie lenistwo, plus inne obowiązki i plany. Wszystko może się zdarzyć, czyż nie? Jutro kolejne, do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz